Jednego możemy być pewni - w przypadku Korei Północnej nie wiemy niczego w stu procentach, ponieważ jest to jeden z najbardziej odizolowanych i skrytych krajów na świecie. Zaś zdrowie tamtejszych przywódców, czyli Kim Dzong Una, traktowane jest jako kwestia bezpieczeństwa państwa, więc w tym wypadku oczekiwałbym oficjalnego komunikatu z ich strony, który może się pojawić lada dzień. Ewentualnie mogą to być wieści zagranicznych mediów południowokoreańskich, które jak na razie milczą, potwierdzając jedynie informacje o przyjeździe chińskich ekspertów do Pjongjangu.

 

Co się dzieje Kim Dzong Unem – komentarz Karola Starowicza

 

Karolina Olszowska: Media w ostatnich dniach donoszą o niecodziennej sytuacji w Korei Północnej. Dostajemy sprzeczne informacje dotyczące Kim Dzong Una i jego rzekomej śmierci czy przebywaniu w śpiączce. Jak się Panu wydaje co to wszystko może oznaczać?

Karol Starowicz: Na temat zdrowia Kim Dzong Una pojawiły się już przekomiczne spekulacje. Niektórzy mówią, iż lekarze, którzy go operowali, sami zniknęli tak jak Kim. Ponadto w Internecie krąży przerobione zdjęcie, na którym przywódca KRL-D leży martwy i przygotowywany jest jego pogrzeb.

Spoglądając na to wszystko z boku, faktem jest, że w ostatnim czasie Kim Dzong Un wziął udział w zaskakująco niewielu wystąpieniach publicznych. Przykładowo, niedawno jedynie złożył wieniec w mauzoleum swojego ojca Kin Dzong Ila, a już po tym nie uczestniczył w Najwyższym Zgromadzeniu Ludowym. Ponadto po raz pierwszy w okresie ośmiu lat swojej władzy ominął on najważniejsze uroczystości z 15 kwietnia - tak zwany Dzień Słońca, czyli 108. urodziny założyciela Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej - Kim Ir Sena. Nieobecność Kim Dzong Una podczas obchodów upamiętniających tak ważne wydarzenie niewątpliwie rozbudza u wielu ciekawość. Musimy pamiętać, że Kim pomimo stosunkowo młodego wieku - 36 lat - jest osobą schorowaną. Jego problemy z sercem są faktem i wiele wskazuje na to, że prawdopodobnie przeszedł zabieg. W tym miejscu wkraczają spekulacje odnośnie do tego, czy ów zabieg się powiódł, czy też nie.

Do Pjongjangu przyjechali nawet chińscy eksperci, by wspomóc personel północnokoreański. Jednakże sięgając pamięcią wstecz, zdarzały się już sytuacje, w których przywódca KRL-D znikał. Tak było w przypadku Kim Dzong Ila, który również był leczony przez chińskich i francuskich specjalistów po tym, jak doznał udaru mózgu w 2008 roku. Sam Kim Dzong Un w 2014 roku zniknął niemalże na miesiąc, po czym pojawił się o lasce, kulejąc, co jednoznacznie wskazuje, iż już wtedy cierpiał na problemy zdrowotne.

Na Twitterze pojawiają się różne informacje wieszczące upadek Korei Północnej czy potencjalne przejęcie władzy przez siostrę Kim Dzong Una – Kim Jo Dzong. Prawda jednak może być taka, że Kim po prostu dochodzi do siebie. Sam Donald Trump stwierdził, że wszystkie te spekulacje to fake newsy stworzone przez dziennikarzy, aby podgrzać atmosferę. Jednego możemy być pewni - w przypadku Korei Północnej nie wiemy niczego w stu procentach, ponieważ jest to jeden z najbardziej odizolowanych i skrytych krajów na świecie. Zaś zdrowie tamtejszych przywódców, czyli Kim Dzong Una, traktowane jest jako kwestia bezpieczeństwa państwa, więc w tym wypadku oczekiwałbym oficjalnego komunikatu z ich strony, który może się pojawić lada dzień. Ewentualnie mogą to być wieści zagranicznych mediów południowokoreańskich, które jak na razie milczą, potwierdzając jedynie informacje o przyjeździe chińskich ekspertów do Pjongjangu.

 

K. O.: W kontekście ostatnich doniesień nie można nie zapytać - kim jest siostra Kim Dzong Una, która pojawiła się nagle jako kobieta zdolna do przejęcia władzy w Korei Północnej? Czy w historii tego państwa, była już jakaś kobieta u władzy, niebędąca oczywiście szarą eminencją?

K. S.: W Korei Północnej nadrzędne znaczenie ma męskość oraz wiek rządzenia. Hipotetycznie, gdyby Kim Dzong Un zmarł w wyniku pewnych komplikacji, to w mojej ocenie mało prawdopodobne, że Kim Jo Dzong przejęłaby władzę, ponieważ wojskowi by na to nie pozwolili. W dużej mierze jest to środowisko skonfliktowane, bowiem istnieją tam różne partie - w tym znaczeniu, że różne frakcje polityczne rywalizują między sobą. Kim Dzong Il, ojciec Kim Dzong Una, postawił na armię, natomiast jego syn próbuje balansować pomiędzy partią i armią. Z tego względu stara się prowadzić politykę równoczesnego rozwoju, w której priorytety mają zarówno armia, jak i gospodarka. Z kolei Kim Jo Dzong wypłynęła na światło dzienne dzięki igrzyskom olimpijskim w Pjongczangu w 2018 r., gdy pojawiła się obok prezydenta Republiki Korei Południowej - Mun Jae-ina. Jest ona niejako “prawą ręką” Kim Dzong Una, swojego brata, odpowiadając za jego wizerunek oraz propagandę w Korei Północnej. W zasadzie przez cały czas mu towarzyszy, a niektórzy nazywają ją nawet ambasadorką Korei Północnej na świecie. Dzięki temu ma mocną pozycję, jednak czy mogłaby rządzić? Niektórzy eksperci twierdzą, że tak. Warto tutaj zaznaczyć, że w historii Korei istniała kobieta, która wywierała silny wpływ na politykę. Mowa tutaj o królowej Min z końca XIX w., lecz została brutalnie zamordowana przez Japończyków. Jednak w przypadku Korei Północnej nie wydaje mi się, aby Kim Jo Dzong mogła przejąć władzę, ponieważ należy pamiętać o jednej, podstawowej kwestii. Zarówno sukcesja władzy Kim Dzong Ila, jak i Kim Dzong Una była przygotowywana, zaś wszystkie osoby, które były temu przeciwne, podlegały likwidacji. Gdyby Kim Dzong Un zmarł, to Kim Jo Dzong mogłaby również zostać zlikwidowana w obawie przed przejęciem przez nią władzy. Należy jednak zaznaczyć, że na okoliczność śmierci przywódcy być może są przygotowane jakieś ewentualne scenariusze. Myślę, że nawet w samych Chinach taki scenariusz istnieje na wypadek, gdyby któryś z liderów KRLD nagle zmarł. Musimy pamiętać, że Korea Północna jest gospodarczo uzależniona od Chińskiej Republiki Ludowej, a Chińczycy nie pozwolą sobie na to, aby powstała silna zjednoczona Korea pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych. Zależy im na tym, by zachować status quo na Półwyspie Koreańskim.

 

K. O.: Ostatnie pytanie, dotyczące również Korei, jednak nieco odbiegające od głównego wątku. A mianowicie, czy wiadomo, jak wygląda pandemia koronawirusa w Korei Północnej? Czy są jakieś informacje o tym, co tam się dzieje? Czy jawne są statystyki odnośnie zakażeń czy Korea kreuje się jako “bezpieczna wyspa”?

Trzy generacje totalitarnych rządów, a więc Kim Ir Sena, Kim Dzong Ila, Kim Dzong Una, spowodowały, że Korea Północna absolutnie nie jest przygotowana do starcia czy nawet powstrzymania koronawirusa, jeżeli ten zacznie się bardzo szybko rozprzestrzeniać. Długotrwałe niepowodzenia gospodarcze wpłynęły na to, że znaczna część populacji jest niedożywiona, a w konsekwencji podatna na infekcje. Do tego dochodzą również obozy pracy, w których przebywa kilka tysięcy osób nieprzychylnych reżimowi, a takie miejsca stanowią wylęgarnie zakaźnych chorób. Inny istotny czynnik stanowi także to, że opieka medyczna w Korei Północnej znajduje się na bardzo niskim poziomie, co zresztą zaznaczył ostatnio sam Kim Dzong Un. Przyznał, iż nie ma nowoczesnej opieki medycznej nawet w stolicy, zaś on sam osobiście nad tym ubolewa. Co ciekawe, jego słowa są prawdziwe i mają odzwierciedlenie w badaniach Johns Hopkins University w Stanach Zjednoczonych dotyczących stanu służby zdrowia na świecie, w których Korea Północna zajęła 193. miejsce na 195, co dowodzi, iż znalazła się w zasadzie na szarym końcu. Warto tutaj również zaznaczyć, że odkąd Światowa Organizacja Zdrowia 30 stycznia 2020 r. ogłosiła koronawirusa zagrożeniem dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym, to Pjongjang zamknął swoje granice, odwołał ruch międzynarodowy, turystykę, a osoby, które przyjechały z Chin, zostały poddane kwarantannie. W związku z tym należy uznać, że potraktowano sprawę bardzo poważnie.

Jedno ze źródeł - Daily North Korea podało, że na granicy z Chinami leżało wiele ciał żołnierzy północnokoreańskich. Na początku kwietnia donoszono również, że kilku lekarzy zmarło w wyniku gorączki i bólów oddechowych, co wskazuje na charakterystyczne objawy COVID-19. To samo źródło potwierdziło, że 11 więźniów w obozie koncentracyjnym w Chongori, położonym na północnym wschodzie, zmarło także w wyniku problemów oddechowych. Pod koniec marca poinformowano również, że odnotowano wiele przypadków w samym Pjongjangu, m.in. w bazach wojskowych. W tym wypadku ostra linia reżimu poprzez propagandę zapewnia, iż sytuacja jest pod kontrolą, gdyż odizolowane państwo, jakim jest Korea Północna, jawi się jako “zielona wyspa”. Widmo kilkuset, co najwyżej kilku tysięcy ofiar, nie stanowi problemu. Uzasadnienia takiego podejścia można doszukiwać się w latach 90., kiedy to w wyniku ogromnej fali głodu zmarło kilkaset tysięcy mieszkańców, a niektórzy mówią nawet o dwóch lub trzech milionach. Mimo tego reżim przetrwał i stał się jeszcze potężniejszy. W przypadku epidemii koronawirusa może być podobnie. Ponadto istnieje plotka, iż Kim Dzong Un zaraził się od swojego prywatnego ochroniarza, w wyniku czego miało dojść do komplikacji podczas operacji serca. Jeżeli ma poważne problemy sercowe, stawia go to w szeregu szczególnie podatnych na zakażenie, ponieważ jego organizm już jest osłabiony. Podsumowując, wobec koronawirusa wszyscy jesteśmy równi, bez względu na to, czy ktoś jest bogaty, biedny, czy też jest Słońcem Narodu.

K. O.: Dokładnie, tym bardziej, jeżeli człowiek cierpi na choroby towarzyszące.

K. S.: Warto tutaj dodać, że w marcu zrobiono słynne zdjęcie, na którym żołnierze północnokoreańscy pozują z maseczkami na twarzy, zaś Kim Dzong Un jako jedyny takiej nie ma. Zrobione zdjęcie miało zdecydowanie wydźwięk propagandowy, by pokazać go jako przywódcę silnego i odpornego na wszelkie choroby. Natomiast jeżeli rzeczywiście Kim zaraził się koronawirusem, to być może jest teraz na kwarantannie, odizolowany od świata zewnętrznego.

K.O.: Bardzo dziękuję za komentarz dotyczący ostatnich wydarzeń w Korei Północnej, które odbiły się tak szerokim echem na całym świecie.

K. S.: Również bardzo dziękuję.

 

Karol Starowicz - Absolwent studiów magisterskich na kierunku Historia, Studia Azjatyckie i licencjackich na kierunku Stosunki Międzynarodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie oraz analityk ds. koreańskich na Pulsie Azji. Główne obszary zainteresowań: polityka USA wobec Półwyspu Koreańskiego, polityka zagraniczna państw koreańskich, stosunki polityczno-gospodarcze pomiędzy ChRL a KRL-D. Adres email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.