Drukuj

Dominik Héjj: Politykę zagraniczną Węgier od początku transformacji ustrojowej definiowała opcja zachodnia.

Dominik Héjj, Polityka zagraniczna Węgier A.D. 2016

Celem niniejszego opracowania jest skrótowa charakterystyka obecnej polityki zagranicznej Węgier oraz odpowiedź na następujące pytania: jakie są cele polityki zagranicznej rządu Viktora Orbána, jakie interesy dzięki prowadzeniu takiej a nie innej polityki zagranicznej próbuje on prowadzić, które elementy w polityce zagranicznej niepokoją władze w Budapeszcie, czy implikują one jakieś zagrożenia, a jeśli tak, to w jaki sposób rządowa koalicja próbuje te zagrożenia oddalać. 

W toku rozważań, chciałbym szczególnie wyróżnić następujące wątki: polityka zagraniczna Węgier wobec sąsiadów, wobec Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, wobec Unii Europejskiej, wobec krajów Wschodnich, w ramach tzw. „Otwarcia na Wschód” oraz Południowych, w ramach tzw. „Otwarcia na Południe”. 

Politykę zagraniczną Węgier od początku transformacji ustrojowej, zapoczątkowanej w 1989 roku, definiowała opcja zachodnia. Priorytetem stało się przystąpienie tak do Sojuszu Północnoatlantyckiego, jak i Unii Europejskiej. W czasie ośmioletnich rządów socjalistów i liberałów (MSZP-SZDSZ), poprzedzających utworzenie II rządu Viktora Orbána, tj. w latach 2002-2010 ożywiły się relacje węgiersko-rosyjskie. W ich wyniku, kilka strategicznych podmiotów gospodarczych – mowa tutaj o sprzedaży węgierskiego odpowiednika polskiego Orlenu, tj. MOLu oraz narodowego przewoźnika lotniczego – MALÉVu. Po zwycięskich dla koalicji Fidesz-KNDP wyborach parlamentarnych, które odbyły się wiosna 2010 roku, jednym z podstawowych priorytetów stało się odkupienie akcji nie tylko wyżej wspomnianych spółek, ale także renacjonalizacji sektora bankowego, w którym udział państwa miał wynosić ponad 50%. Cel ten zrealizowano, jednak odstąpiono od dalszej konsolidacji na mocy porozumienia z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju z roku 2015. Rząd Viktora Orbána odkupił tak akcje MOLu (skutecznie), jak i MALÉVu – nieskutecznie. Spółka przynosiła straty, ciążyło nad nią widmo bankructwa, jednak >>ideowo<<, nie można było doprowadzić do sytuacji, w której upadłaby „w rosyjskich rękach”. Transakcja nabycia firmy lotniczej, od początku zagrożona była jej uznaniem za nielegalną pomoc publiczną, co zresztą stało się faktem, gdy ostateczną za takową uznała ją Komisja Europejska. Decyzja z początku stycznia 2012 roku, nakazała MALÉVowi zwrot 88 mld HUF niedozwolonej pomocy publicznej w ciągu kilku miesięcy. 3 lutego 2012 roku firma zawiesiła działalność i już jej nie wznowiła. Pod rządami MSZP-SZDSZ, gabinetu Pétera Medgyessy’ego, Węgry stały się członkiem Unii Europejskiej. 

Tekę ministra spraw zagranicznych w drugim rządzie Viktora Orbána objął János Mártonyi, który urząd ten pełnił już za czasów pierwszego gabinetu Orbána w latach 1998-2002. Mártonyi był zwolennikiem zacieśniania relacji z USA i Unią Europejską, przy czym istotna była właśnie ta kolejność. W początkowej fazie, główny akcent w polityce zagranicznej położono na poprawę sytuacji węgierskiej diaspory w krajach ościennych. Uchwalenie w maju 2010 roku ustawy o podwójnym obywatelstwie mocno zaostrzyło tradycyjnie nienajlepsze relacje z sąsiadami – głównie Słowacją i Rumunią, terenów głównie zamieszkiwanych przez Węgrów, którzy po traktacie z Trianon z czerwca 1920 roku, podzielił ziemie przegranego państwa I Wojny Światowej. Zupełnie inną politykę realizuje minister Péter Szijjártó, który swój urząd pełni od września 2014 roku. Wcześniej, przez trzy miesiące tj. utworzenia trzeciego gabinetu Viktora Orbána, szefem dyplomacji był Tibor Navracsics, który jednak przyjął stanowisko członka Komisji Europejskiej ds. edukacji, kultury, młodzieży i sportu. Szijjártó postawił z jednej strony na Unię Europejską, ale w pragmatycznym wymiarze, na otwarcie się i podbój dotychczas nieeksploatowanych rynków w ramach otwarć „na Wschód” oraz „na Południe”. Nadmienić należy, że koalicja Fidesz-KDNP ma całkowitą dowolność w kreowaniu polityki każdego typu, ponieważ tak w 2010, jak i 2014 roku w wyborach do Zgromadzenia Narodowego uzyskał większość konstytucyjną, acz w roku 2015 ją utracił.

Gdyby naznaczyć generalne ramy dostrzegalne w polityce zagranicznej Węgier, to wskazać należy przede wszystkim zmianę nazwy ministerstwa spraw zagranicznych na ministerstwo spraw zagranicznych i handlu zagranicznego, co miało podkreślić silne powiązanie polityki zagranicznej z gospodarką i jej rozwojem. To jeden z głównych czynników determinujących optykę polityki zagranicznej. Filarem polityki zagranicznej jest dywersyfikacja zysków wynikających ze współpracy gospodarczej. W 2015 roku, rząd Węgier podkreślał, że pierwszy raz od lat 60. czy 70. XX wieku, wzrost gospodarczy nie jest oparty o kredyty a inwestycje. Jak wielokrotnie mówił minister Szijjártó, w polityce nie ma miejsca na historyczne refleksje. Przywrócono spotkania premiera z ambasadorami Węgier na świecie, które odbywa się co sześć miesięcy i ma pewien wymiar manifestu politycznego, dotyczącego polityki zagranicznej. W marcu 2015 roku, w czasie takiego spotkania, Orbán powiedział „My, Węgrzy mamy taką skłonność do postrzegania naszych działań jako cwanych. A w między czasie zamiast cwaniakami jesteśmy ostatnimi frajerami”. Nawiązał w ten sposób do „podwójnych standardów” i relatywizmu w postrzeganiu przez innych węgierskiej polityki zagranicznej. Polityka zagraniczna i aspiracje Węgier znacznie wykraczają ponad wielkość kraju. Wizja wielkości i znaczenia kraju, ulega ewolucji. W przywołanym przemówieniu, sprzed 2,5 roku, premier mówił, że Budapeszt zdaje sobie sprawę, że nie będzie odgrywał wiodącej roli w, jak to określa premier – kształtowaniu się nowego porządku świata, jednak chce być w drugiej linii tegoż frontu. Tymczasem już w październiku 2016 roku, w przemowie otwierającej II Forum Węgry-Ameryka Południowa, szef MSZ Péter Szijjártó mówił, iż w Węgry chcą być pośród tych, którzy tworzą nowy porządek świata. To jasne zaznaczenie kierunku rozwoju, jako znaczącego podmiotu w polityce nie tylko regionalnej – Europejskiej, ale także światowej. Polityka zagraniczna Węgier wymyka się klasycznym wzorcom relatywnie niewielkich państw, prowadzących raczej zachowawczą politykę zagraniczną. W tejże, bardzo mocno akcentuje się wagę interesu narodowego w relacjach zagranicznych a także ich pragmatycznego wymiaru, którym komunikuje się na przykład relacje z Rosją. 

Należy nadmienić, iż w ustrój państwa węgierskiego, chociaż formalnie parlamentarno-gabinetowy, ma w sobie wiele cech inspirowanych wprost z systemu kanclerskiego. Politykę zagraniczną kraju faktycznie prowadzi premier Viktor Orbán. Interesującym wydaje się być wniosek, który rodzi się po analizie wizyt szefa rządu warunkuje istotę wydarzenia z węgierskiego punktu widzenia. Na przykład – gdy w 2015 roku w Paryżu odbywała się Konferencja Klimatyczna, na którą zjechały najważniejsze osobistości, Viktor Orbán był w tym czasie w Teheranie, gdzie zabiegał o porozumienie atomowe z Iranem. W Paryżu pojawił się prezydent János Áder, którego uprawnienia konstytucyjne są bardzo skromne.

Daleko idące zmiany polityczne, które po 2010 roku przeprowadzała koalicja Fidesz-KDNP – głównie ograniczenie kompetencji Sądu Konstytucyjnego, znacznie pogorszyły sytuację Węgier na arenie międzynarodowej. Przede wszystkim z Unią Europejską (acz kryzys migracyjny zmienił tę sytuację), po drugie zaś ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej, które dla Węgrów nie mają tak dużego znaczenia strategicznego, jak dla Polski. Węgrzy nie potrzebują wiz do Stanów Zjednoczonych. W marcu 2015 roku parlament Węgier wyraził zgodę na wysłanie do Północnego Iraku (okolic Erbil) łącznie 150 żołnierzy, pełniących tam rotacyjną służbę. Ich praca polegała na szkoleniu oddziałów irakijskich. Udział w operacji Koalicji Antyislamskiej motywowano faktem zaatakowania przez bojowników cywilizacji Zachodu, której częścią są Węgry. Nadmienię, że tego typu argumentacja przywodzi na myśl passus z Ustawy Zasadniczej Węgier, zawarty w „Narodowym Wyznaniu Wiary” – „Jesteśmy dumni z tego, że nasz naród przez wieki orężnie bronił Europy”. Fakt ten jednak w żaden sposób nie poprawił wzajemnych relacji, które od 2010 roku, nazywać możemy co najmniej chłodnymi. Od 2013 roku Ambasadorem USA na Węgrzech jest Colleen Bell, która w ciągu kilku lat szefowania misji dyplomatycznej, wielokrotnie wzywana była na wyjaśnienia do MSZ po krytyce rządu Viktora Orbána. U podłoża tej wzajemnej niechęci leżała także reakcja władz amerykańskich na politykę Węgier wobec organizacji pozarządowych, np. zintensyfikowania kontroli tych podmiotów, a także publicznej ich dyskredytacji. Nadmienić należy, że w tej samej kwestii, Norwegia wstrzymała wypłaty środków w ramach Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Bardzo duże nadzieje nad Dunajem niesie ze sobą wybór na prezydenta USA Donalda Trumpa. W jednym z ostatnich wywiadów, udzielonych pod koniec listopada portalowi Világgazdaság, Viktor Orbán mówił o tym, że prezydent-elekt miał zadeklarować chęć zacieśniania współpracy. Zaprosił także Orbána do Waszyngtonu. Jak mówi Orbán, „dawno mnie tam nie było”, a gdy się tam pojawiał to „traktowano go jak czarną owcę”. Na słowa te, Trump miał odpowiedzieć, że jego traktowano podobnie. W ocenie rządu Węgier, na złe relacje USA, duży wpływ miała warstwa ideologiczna, która przysłania korzyści gospodarcze. Viktor Orbán już w czasie wakacji wskazywał, że lepszym kandydatem dla Europy Środkowo-Wschodniej byłby właśnie Donald Trump. Co prawda, w październiku zdementowano, jakoby wypowiedź tę można było traktować jako opowiedzenie się za którymś z kandydatów, ale wiele elementów programów kandydata republikanów pokrywa się z celami Viktora Orbána (np. wzmacnianie służb specjalnych, poprawa relacji z Rosją, ograniczenie imigracji). Sam premier nie jest też ogromnym entuzjastą NATO. W roku 2015 zdecydowanie wzrósł export Węgier do USA (3,2 mld, + 9,4% r.r.), a także inwestycji amerykańskich firm na Węgrzech. We wrześniu 2016 roku, Péter Szijjártó informował, że na Węgrzech działa 1650 firm, zatrudniających blisko 100 000 pracowników. Podmioty te zainwestowały łącznie blisko 9 miliardów dolarów. Trzech dużych inwestorów w 2016 roku podpisało listy intencyjne na inwestycję na łączną kwotę ok. 1,5 mld $, dzięki którym powstanie 600 nowych miejsc pracy. Głównie są to firmy związane z branżami: motoryzacyjną, elektroniczną i farmaceutyczną. Głównym zagrożeniem dla obecnych relacji jest kwestia rozbudowy elektrowni atomowej w Paks. Zlecenie z wolnej ręki na kwotę 10 mld $, rząd Węgier zlecił rosyjskiemu Rosatomowi. Natomiast o realizację tej inwestycji ubiegali się także Amerykanie z General Electric, ale ich oferta w ogóle nie była brana pod uwagę. Pytanie czy nowa administracja USA wstawi się za elektronicznym gigantem i w jaki sposób zareagują na to Węgry.

Analiza relacji Węgry a Unia Europejska, mogłyby wskazywać na postępujący eurosceptycyzm, czy też eurorealizm władz w Budapeszcie. Raport Tavaresa przyjęty przez Parlament Europejski w lipcu 2013 roku, zmienił na stałe narrację o Brukseli w Budapeszcie. Kolejne rezolucje PE odbierane były jako atak na suwerenność kraju. Co ciekawe, największe na Węgrzech inwestycje odbywają się w ramach tzw. planu Széchenyi’ego, który jest finansowany ze środków unijnych, jednak na tablicach informujących o tym fakcie, najbardziej wyeksponowano logo „planu”, nie zaś unijne. 

W relacjach z Brukselą dominuje pewna dychotomia pomiędzy komunikowaniem na potrzeby wewnętrzne, a faktycznymi decyzjami podejmowanymi na forum instytucji europejskich. Narracja budowana jest w oparciu o konieczność likwidacji stosowania „podwójnych standardów”, powrót do literalnego traktowania unijnych traktatów w odniesieniu do kompetencji poszczególnych instytucji, przeniesienia ciężaru decyzyjnego z poziomu Parlamentu Europejskiego na poziom krajowy, wzmocnienia tym samym państw narodowych oraz dalszego budowania Unii Europejskiej w oparciu głównie o integrację gospodarczą. Węgry były stronnikiem propozycji reformy, przygotowanej przez Wielką Brytanię i rząd Davida Camerona, który mocno artykułował także postulaty Budapesztu. W wyniku Brexitu, Węgry tracą ważnego sojusznika. Najważniejszym z punktu widzenia krajem w Unii Europejskiej są Niemcy, do którego eksport wynosi 25 mld EUR rocznie i przewyższa ponad pięciokrotnie drugą w rankingu Rumunię (4,7 mld euro). Na liście tej plasuje się także Słowacja (4,5 mld euro), Włochy (4,3 mld euro) i Austria (4,2 mld euro). Podobnie rzecz ma się z importem, Węgrzy importują towary za łączną sumę prawie 22 mld euro, na miejscu drugim jest Austria (5,4 mld euro), Chiny (4,7 mln euro), Polska (4,5 mld euro). Eksport do krajów Unii Europejskiej wyniósł 79% jego całości, zaś w przypadku importu udział ten sięga 77%. Poza Unią Europejską największymi celami eksportu są Izrael i USA. Docelowo Węgry jednak chcą aby proporcje te trochę się zmieniły i aby jedna trzecia wymiany handlowej obejmowała kraje poza Unią Europejską. Na Węgrzech działa ponad 6 tysięcy niemieckich firm, i to Niemcy są największym inwestorem, mającym ogromny wpływ na sytuację demograficzną, żeby wspomnieć tutaj o fabrykach: Mercedesa w Kecskemét i Audi w Győr. Pomimo otwartej krytyki polityki migracyjnej kanclerz Angeli Merkel przez Viktora Orbána, pierwszym krajem, który wziął w obronę Węgry po wypowiedzi szefa dyplomacji Luksemburga Jean Asselborna, który w nomen omen niemieckim „Die Welt” zażądał usunięcia Węgier z Unii Europejskiej, był szef niemieckiego MSZ, Frank-Walter Steinmeier. Należy dostrzeć, że polityka wewnętrzna Węgier, która była przedmiotem krytyki Brukseli, nie uległa zmianie. Próżno jednak oczekiwać kolejnych rezolucji czy wszczęcia samej procedury praworządności, sformułowanej przecież w odpowiedzi na węgierską politykę. Konflikt przenosi się obecnie na poziom wypłat unijnych dotacji. Instytucje europejskie zarzucają Węgrom brak transparentności przy przetargach i wstrzymuje poważne środki na inwestycje, co przy problemie ze spodziewaną korektą budżetu UE, będącej wynikiem Brexitu, bardzo niepokoi Budapeszt. Rozwój kraju bez środków unijnych nie będzie możliwy. Ekonomiści wieszczą, że korekta unijnego budżetu, może doprowadzić na Węgrzech na skraj recesji.

Obecnym celem Węgier w Unii Europejskiej jest z jednej strony uczestniczenie w jądrze reformującym Unię Europejską, podnoszenie znaczenia kraju na arenie europejskiej, pozyskiwania inwestorów z krajów europejskich i nie tylko, czemu służyć może m.in. podpisana pod koniec listopada 2016 roku ustawa zmniejszająca CIT do 9%. Warto jednak zastrzec, że jest to polityka dwubiegunowa. Z jednej strony mamy bowiem akcentowanie suwerenności kraju na arenie europejskiej, z drugiej zaś deklarację przyjęcia waluty euro do końca dekady, którą ogłosił minister gospodarki Mihály Varga, a następnie szef Narodowego Banku Węgier György Mátolcsy, w wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Zeitung stwierdził, że przed 2031 przyjęcie euro będzie niemożliwe. Oznacza to, że temat euro stanie się przedmiotem debaty wyborczej za cztery wybory. Przedstawiciele Węgier głosują także tak na forum Rady Unii Europejskiej, jak i Rady Europejskiej zgodnie z politycznym mainstreamem, poza kwestią mechanizmu relokacji uchodźców, któremu się sprzeciwiają. Temat ten stał się zresztą sztandarowym tematem konsolidującym środowisko Fideszu i jednocześnie osłabiającym politycznych przeciwników. Istotnym elementem artykulacji interesów Węgier będzie szczyt Rady Europejskiej, który zaplanowany jest na 15-16 grudnia br. W wywiadzie radiowym dla radia Kossuth, Viktor Orbán zapowiedział, że to na tym gremium będzie domagał się ostatecznego porzucenia tzw. kwot migrantów. Formalnie, przeprowadzone w tej sprawie 2 października 2016 roku referendum było nieważne
i niewiążące, co więcej – projekt VII ustawy zmieniającej konstytucję Węgier przepadł
w parlamencie z powodu nieuzyskania konstytucyjnej większości

„Otwarcie na Wschód” – to idea w polityce zagranicznej Węgier, wdrożona we wrześniu 2013 roku. Jest ona zorientowana na szeroko rozumiane kraje Wschodu, m.in. Rosję, Turcję, Egipt, Indie, Koreę Południową, Tajlandię, Chiny, Kraje Arabskie czy Bałkany. Jego podstawowym zamierzeniem było zwiększenie aktywności firm węgierskich na tych obszarach, które najmniej ucierpiały w czasie światowego kryzysu gospodarczego. Główne wątpliwości polityczne unijnych partnerów budziło ożywienie relacji z Rosją. Tłumaczenia władz w Budapeszcie, przybierają ciekawe formy retoryczne. Viktor Orbán podkreślał, że apelom – Węgry nie mogą otworzyć się na Zachód… bowiem już są jego częścią w konsekwencji woli narodu, wyrażonej w referendum tak dotyczącego przystąpienia do NATO, jak i Unii Europejskiej. Z drugiej zaś strony, premier komunikował, że „otwarcie” to kopia działań innych europejskich krajów, np. Włoch czy Niemiec. Program realizowany jest poprzez dziesiątki spotkań, problem jednak w tym, że trudno zweryfikować skuteczność działań. Brak jest bowiem całościowych opracowań im poświęconym. Spadek exportu do samej tylko Rosji w 2015 roku wyniósł 27,4%. Jeśli opierać jedynie na komunikatach rządowych, to „otwarcie na Wschód” pozwala zmniejszać negatywne skutki zamrożenia współpracy gospodarczej z Rosją. Dość powiedzieć, że wagoniki trzeciej linii węgierskiego metra modernizowane są w fabryce w Sankt Petersburgu ze środków unijnych. Z koeli Rosatom we wspomnianej rozbudowie elektrowni atomowej w Paks. Współpraca z Rosją pozwala na zapewnienie tańszych opłat za gaz i prąd. Każdy Węgier co miesiąc otrzymuje fakturę z należnością za zużyty gaz i prąd. Wyróżnia się na niej pomarańczowa tabela, w której zawarto informację dotyczącą tego, ile udało się zaoszczędzić temu gospodarstwu domowego dzięki polityce obniżek cen, stosowanej przez rząd. Otwarcie na Wschód, ma także zapewniać dywersyfikację źródeł energii – m.in. ropy. Koncern MOL ma w ciągu najbliższych lat, blisko 1/3 zapotrzebowania na ropę pokrywać z zakupów poza Rosją. Podobnie rzecz ma się z gazem. Warto zwrócić uwagę, że zacieśnienie współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, zwiększyło zaangażowanie Węgrów w lokalne projekty energetyczne, właśnie w ramach V4. 

„Otwarcie na Południe” to z kolei program komunikowany od marca 2015 roku, a realizowany od lipca 2015 roku. Polega on na zacieśnianiu kontaktów dyplomatycznych i gospodarczych z krajami Afryki oraz Ameryk: Południowej i Łacińskiej. Do 2017 roku, zgodnie z założeniami powstać mają nowe ambasady Węgier w Peru, Kolumbii, Angoli, Etiopii i Ghanie. Powstaną także konsulaty i izby handlowe. Exim Bank uruchomił specjalna linię kredytową dla firm węgierskich, które chcą działać w ramach tego „otwarcia”. Bank dysponuje kwotą 4,7 mld $. O efektach tej polityki nie słychać tak często, jak o przytaczanym powyżej „Otwarciu na Wschód”. Strategia ta realizowana jest poprzez uczestnictwo m.in. w forach gospodarczych oraz otwieranie wyżej wskazanych instytucji. 

Węgry w polityce zagranicznej próbują łączyć trzy oddzielne politycznie i gospodarczo światy: Unię Europejską, a także kraje Wschodu i Południa. Wyraz temu dał Viktor Orbán w dorocznym przemówieniu, które wygłosił pod koniec lutego 2016 roku. Wskazał on główne kierunku polityki zagranicznej Budapesztu. Zaliczył do nich trzy stolice, będące pewnym uplastycznieniem ram teoretycznych. Niemcy (Unia Europejska), Rosja („Otwarcie na Wschód”) i Turcja („Otwarcie na Południe). Trzy kraje, z którymi na przestrzeni dziejów Węgrzy toczyli bitwy, dzisiaj stają się istotnymi partnerami w rozwoju. Co ciekawe, w przemówieniu tym, nie zawarto ani jednego odwołania do Grupy Wyszehradzkiej. Węgry przez lata były niejako „czarną owcą” w Unii Europejskiej. Sytuację zmienia obecny klimat polityczny, w którym do władzy dochodzą politycy, uznawani dotychczas za politycznych outsiderów. Znaczenie Węgier w tym wymiarze wzrasta także dlatego, że do demokracji nieliberalnej autorstwa koalicji Fidesz-KDNP, europejski establishment zdążył się już przyzwyczaić. Biorąc pod uwagę tempo ewolucji świadomości roli Węgier w kształtowaniu porządku światowego, oczekiwać można wdrożenia kolejnych programów na wzór obydwu otwarć. Otwartym pozostanie także stan relacji amerykańsko-węgierskich pod rządami Donalda Trumpa oraz w samej Unii Europejskiej, jeśli prezydentem Austrii zostanie kandydat wywodzący się z FPÖ, a następnie wyborów we Francji.

 

***

Dominik Héjj, obywatelstwo polskie, narodowość węgierska. Politolog, dziennikarz, doktorant oraz wykładowca.

***

Tekst powstał w ramach projektu „Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Krakowie, 2016-2018”. Projekt współfinansowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

 

 

Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Ośrodka Myśli Politycznej. Utwór powstał w ramach konkursu Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej 2016-2018. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej 2016-2018.