Drukuj

Prezydent Francji Emmanuel Macron wraca do starych warunków gry. Wykorzystuje zbliżenie z Rosją do zwiększenia swojej roli w światowej dyplomacji, a także w polityce wewnętrznej – pisze dla „Berlin Policy Journal” Joseph de Weck.

Joseph de Weck zauważył, że od kilku tygodni wydaje się, że w Pałacu Elizejskim otworzył się tunel czasowy i przeniósł zebranych do lat 60. XX wieku. Słuchając prezydenta Macron’a można odnieść wrażenie, że zamienił się on w prezydenta de Gaulle’a. Jak czytamy na łamach „Berlin Policy Journal” po sukcesie na szczycie G7 prezydent Marcon powiedział, że Europa nie jest zjednoczoną siłą. Zapowiedział, że jeśli Francja chce być potęgą, to musi współpracować ze swoimi europejskimi przyjaciółmi, bez względu na to czy są oni wrogami, czy przyjaciółmi naszych sojuszników. 

Autor tekstu przypomina, że w latach 50. XX wieku Francja zrezygnowała z imperialnych ambicji, ale już w następnym dziesięcioleciu prezydent de Gaulle postawił sobie za cel polityczny ponownie przekształcić Francję w niezależną potęgę gospodarczą. Taka polityka tzw. wolnych rąk przyczyniła się w tamtym okresie do uznania komunistycznych Chin w 1964 roku czy zbliżenia z Moskwą.

W dalszej części tekstu autor zwraca uwagę, że najprawdopodobniej Paryż przygotowuje się do ponownego zacieśnienia relacji z Rosją, zdając sobie sprawę, że jest ona niezbędna do rozwiązania światowych problemów, takich jak wojna w Syrii czy irański układ nuklearny. W opinii prezydenta Macrona izolacja prezydenta Putina nie działa. Joseph de Weck podkreśla, że francuscy analitycy raczej nie wierzą, by ta polityka mogła przynieść większe korzyści. Zbliżenie ze Związkiem Radzieckim zaowocowało jedynie kilkoma umowami handlowymi oraz ‘bezpośrednią linią telefoniczną’.

W opinii „Berlin Policy Journal” prezydent Macron chce wykorzystać potencjalne zbliżenie z Rosją głównie w celach polityki wewnętrznej. W 2017 r. wydawało się, że Macron to energiczny przywódca, który zreformuje Unię Europejską. Dziś jego francuscy wyborcy coraz wyraźniej widzą jego faktyczną bezsilność. Stara się zatem, zgodnie z opinią Josepha de Wecka, odzyskać zanikający autorytet. Po sukcesie szczytu G7 ocena prezydentury Macron’a osiągnęła najwyższy poziom od początku kryzysu „żółtych kamizelek” pod koniec ubiegłego roku. Współpraca francusko-niemiecka nie przyniosła oczekiwanego skutku. Teraz przyszedł czas na skierowanie się w stronę skandynawskich i wschodnich krajów Unii Europejskiej. Jak podkreśla autor, te kraje martwią się jednak zwiększeniem wpływów Putina na kontynencie. Marcon wykorzystuje jednak starą sztuczkę i liczy, że poprawiając swoje stosunki z Putinem i grając na przeciwwagę dla Niemiec zwiększy swoje poparcie. Ironią (według autora omawianego tekstu) wydaje się to, że Macron chodząc na spacer z Putinem liczy, że ugra więcej niż wdzięcząca się do niego Kanclerz Angela Merkel.

Opracowała: Karolina Wanda Olszowska

Źródło: https://berlinpolicyjournal.com/macron-dusts-off-the-de-gaulle-playbook/