Obecna sytuacja sprawia, że na nowo odżywa także kolejna odsłona dobrze znanego konfliktu wolność-bezpieczeństwo. Ile wolności mamy oddać by zapewnić sobie bezpieczeństwo?  - widmo biopolityki komentuje konsultantka RODM Kraków Agnieszka Tarnowska.

Za sprawą bieżącej sytuacji do refleksji nad głębszymi konsekwencjami epidemii przenikać zaczyna pojawiające się w przestrzeni medialnej pojęcie biopolityki. Ukute i kojarzone z Michaelem Foucaultem, Rudolfem Kjellenem, Thomasem Lemke i Giorgio Agambenem (włoskim filozofem, o którym kilka słów poniżej) pojęcie, dotychczas zdawało się nie opuszczać uczelnianych murów i dyskusji toczonych na filozofii czy etyce. Rzeczywistość, jak się zdaje, weryfikuje jednak te odległości dzielące świat spokojnej i teoretycznej dyskusji oraz jej praktycznego zastosowania i oddziaływania na społeczeństwa. Wymienieni powyżej autorzy pisali o specyficznej relacji między polityką a życiem (na myśl więc przychodzi – i słusznie – arystotelesowski zoon politikon), bioetyce, prawnych uregulowaniach i sprawowaniu władzy, posługując się przy tym szerokim i mechanicznym pojęciem populacji. Mówiąc za Nannim – „władzą dawania życia i pozwalania na śmierć”.

Wspomniany Agamben, włoski filozof, skrytykował na łamach prasy wprowadzane przez rząd jego kraju rozwiązania i restrykcje w zakresie społecznych kontaktów i zgromadzeń jako przejaw biopolitycznej i jakoby nieuzasadnionej kontroli społeczeństwa ze strony rządu podsycanej kulturą strachu. Na filozofa posypały się słowa krytyki ze strony Panagotisa Sotirisa, Jean-Luc Nancy’ego czy Sergio Benvenuto, którzy słusznie pisali o ochronie zdrowia publicznego i najbardziej narażonych, potrzebie „demokratycznej biopolityki” bez jednoczesnej inwigilacji i przymusu, a także wyzbyciu się egoizmu i ochronie wspólnoty.

Obecna sytuacja sprawia, że na nowo odżywa także kolejna odsłona dobrze znanego konfliktu wolność-bezpieczeństwo. Ile wolności mamy oddać by zapewnić sobie bezpieczeństwo? Za sprawą niezwykle ciekawego materiału przygotowanego przez koordynatora warszawskiego oddziału RODM, Andrzeja Kohuta, widzimy teraz tego sporu nową odsłonę na tle pamiętnych wydarzeń 9/11, a także możliwość pozostawienia wprowadzanych obecnie przez rządy większości państw rozwiązań na czas nieokreślony. Autor krótkiego filmu (do którego odsłuchania zachęcamy - Czy koronawirus to zwiastun totalnej inwigilacji?) przewiduje przy tym możliwą wizję zastosowania techniki i rozległych rozwiązań elektronicznych do kontroli obywateli w rzeczywistości permanentnego stanu wyjątkowego. Brzmi znajomo? Szczególnie wtedy, gdy mamy w pamięci przestrogę w postaci lektur Junga, Orwella, Zamyatina czy Huxleya. Niech nie pójdą na marne.

 Autorka:  Agnieszka Tarnowska - konsultantka RODM Kraków