Drukuj

Gideon Rachman w „Financial Times” podkreśla, że powstający porządek świata będzie coraz bardziej kształtował się przez siłę, a nie przez prawo. Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Wielkiej Brytanii pomysł, że Unia Europejska mogłaby aspirować do roli supermocarstwa, traktowany jest jako niedorzeczny.

 

Jak podkreśla autor, kiedy poseł do Parlamentu Europejskiego Guy Verhofstadt opowiedział się za włączeniem UE w powstający „porządek świata oparty na imperiach”, spotkało się to z dużym sprzeciwem. Na konferencji Partii Konserwatywnej przytoczono nawet jego słowa jako dowód na niebezpieczne dążenia imperialistyczne UE. Gideon Rachman twierdzi jednak, że Unia Europejska musi bronić swoich interesów, biorąc pod uwagę rozwój Chin oraz Indii, a także politykę Stanów Zjednoczonych pod rządami Donalda Trumpa.

 

Kiedyś miano nadzieję, że problemy świata zostaną rozwiązane prawnie, ale biorąc pod uwagę choćby wojnę handlową, można zaobserwować, że małe kraje unijne nie mogą już polegać na międzynarodowych przepisach, które by chroniły ich interesy. Potrzebują one wspólnej siły, którą zapewnić może Unia Europejska. Autor tekstu podkreśla, że może słowo imperium użyte przez Guya Verhofstadta było niefortunne, bardziej pasowałoby tutaj supermocarstwo, ponieważ Unia Europejska nikomu się nie narzuca, można do niej wejść i z niej wyjść.

 

Unia Europejska wspólnie jest silniejsza w kontekście polityki handlowej, polityki konkurencji, czy geopolityki. Wspólne sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu spowolniły jej rozwód gospodarczy i uderzyły w elity. Rachman stawia również tezę, że siła UE jest także widoczna w kontekście Brexitu. W końcu gospodarka UE (nawet bez Wielkiej Brytanii) jest w dalszym ciągu pięciokrotnie większa od gospodarki Wielkiej Brytanii. Oczywiście odzywają się także głosy krytyczne, mówiące, że UE nie może być supermocarstwem, gdyż nie posiada własnej armii, a spory wewnętrzne dotyczące kwestii migracji czy strefy euro osłabiają ją od środka. Autor podkreśla wszakże, że inne wielkie mocarstwa, jak USA, Chiny czy Indie, również są targane przez wewnętrzne problemy i niepokoje.

 

Jak wszystkie imperia, także UE jest narażona na rozpad, niemniej autor tekstu sądzi, że zewnętrzna presja czyni bardziej prawdopodobnym to, że „narody UE poradzą sobie z trudnościami”. Kiedy Unię nazywano „projektem pokojowym”, ale obecnie jest bardziej opiera się o siłę i według Reichmana tak być powinno.

 

15.10.2019

 

Źródło: Gideon Rachman, The EU needs to be a power project, https://www.ft.com/content/ff92106c-e8e0-11e9-85f4-d00e5018f061

 

Opracowała: Karolina Wanda Olszowska